sobota, 24 maja 2014

Sasza Hady - Trup z Nottingham

Zazwyczaj mam problem kiedy polscy pisarze udają zagranicznych, tzn. kiedy zarówno bohaterowie jak i miejsce akcji z Polską nie mają nic wspólnego. Taka chimeryczna jestem . Powodów brak.
U Saszy Hady nie razi mnie to wcale, wręcz przeciwnie, niejako przyciąga. Trup z Nottingham, jej druga książka z cyklu o detektywie Bendelin, napisana jest tak, jakby wyszła spod pióra flegmatycznego brytyjczyka. Akcja dzieje się w tytułowym mieście, w agencji wydawniczej. Jest trup, potem drugi, potem jeszcze jeden, są sceny przyprawiające o przyspieszone bicie serca, ale całość opowiadania snuje się nieśpiesznie, niejako mgliście, flegmatycznie właśnie. Napięcie może siegać zenitu, ale kiedy przychodzi five o'clock to i tak mamy wstrzymanie akcji , herbatkę, czas na relaks i złapanie oddechu. I nie odbierzcie mnie źle - to wcale nie czyni książki mniej interesującą, wręcz przeciwnie, nadaje jej pewnej autentyczności, sprowadza nas na ziemię, przypomina gdzie jesteśmy. Trupa czyta się lekko, przywołuje on w pamięci stare, dobre opowiadania Agaty Christie. Nie znam życiorysu Saszy Hady (aka Aleksandra Motyka), nie wiem czy część swojego życia spędziła na Wyspach, ale klimat miejsca i ludzi oddaje bardzo , bardzo dobrze.
Polecam do letniego czytania. Nic tak nie relaksuje jak dobry kryminał.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz