piątek, 12 października 2012

Mad Man czyli wyciągajcie deskę do prasowania

O tym filmie, a właściwie serialu, powiedział mi K. Kilka dni przed rozdaniem nagród Emmy usłyszał rewelacyjną recenzję na NPR (tutejsze radio publiczne) . Postanowiliśmy sprawdzić.



Mad Man to rzecz o firmie reklamowej z Madison Ave, stąd to "mad" :)
Rzecz dzieje się w latach 60, kiedy to reklama była takim samym rekinem finansowym jakim obecnie jest Wall Street. Poznajemy od środka życie pracowników firmy i ich rodzin, zapadamy głeboko w lata sześdziesiąte amerykańskiej prosperity . Film już historyczny , także kostiumowy. I kostiumy rzeczywiście odjazdowe :) Dzień powszedni lat sześdziesiątych zupełnie niepodobny do naszej codzienności. Wszyscy w biurach piją, i to już od śniadania. Po przyjściu do domu kontynuuje się picie. Żony pozostawione w domach  w celu chodowli dzieci też wychylają butelkę za butelką. Nawet, gdy ciężarne. Wszyscy palą jak parowozy, lub gorzej. Zdradzają się na potęgę, niekoniecznie z płcią przeciwną. Stres, radość, codzienność, rozpusta, cierpienie, tajemnica - wszystko tam jest.

A dlaczego deska do prasowania? Bo akcja toczy się BARDZO powoli. Także spokojnie w czasie jednego 47 minutowego odcinka można przewalić sporo nagromadzonej odzieży . Nic się nie straci, jeśeli cały czas nie będziemy wlepiali się w ekran.

Serial leci bodajże na AMC, już szósty sezon. Ja oglądam na Netflix, kiedy mam ochotę czyli kiedy sterta prasowania łypie na mnie pogniecionym okiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz