poniedziałek, 23 lipca 2012

Czterdzieści i cztery

Tyle mam dzisiaj lat. Nic dodać, ni ująć.
Na tutejszy czas to dopiero jutro, ale w Polsce jest już 24 lipca, także datownik mój zmienił się.

No właśnie, ja i Polska.

Wyjechałam 24 lata temu. Dwudzieste urodziny obchodziłam w Londynie.
Tak sobie czasami myślę - od jakiego wieku mamy świadomość własnego człowieczeństwa? Od kiedy podejmujemy świadome decyzje, zdając sobie sprawę z ich konsekwencji? Od piętnastego?
Nie wiem, nie pamiętam. Jakby nie liczył większość mojego życia spędziłam już poza Polską. A ciągle Polką czuję się najbardziej. Czemu?
Studia, małżeństwo, potomstwo, domy i hipoteki - to wszystko już poza granicami Polski.  Po co ja tam ciągle wracam? Po co te myśli, tęsknoty, nocne spacery po Warszawie ku uciesze duszy, sprowadzanie książek na kilogramy, filmów na metry. Nie mogę się wyzwolić. Czy na tym właśnie polega cierpienie emigranta? Na tym, że nigdy już tak naprawdę nie będę u siebie?

Staram się prowadzić "zakorzeniony" dom ze względu na dzieci. Nie chcę ciągłych zmian, które tutaj są normą, Chcę zachować ten jeden, jedyny dom , do którego pamięcią będą mogły sięgać moje dzieci.
Tak jak ja zawsze będę z Pragi, tak one zawsze będą z Ogden. Chociaż przecież obywatele świata (mają trzy paszporty). I tak trzymać. Przynajmniej tak sobie wmawiam.

Ten miesiąc nie jest dla mnie łaskawy. Mama ciągle w szpitalu (nie będe tym razem pisać o kompletnej dezinformacji w polskiej służbie zdrowia - mam zresztą sposób jak na to zaradzić, może powinnam startować na doradcę ministra zdrowia?). Obydwa samochody rozkraczyły się tego samego dnia, i to późnym wieczorem, kiedy to wszystkie wypożyczalnie samochodów były już niestety zamknięte (chwała rowerom!), Młodsza na obozie ewakułowana z powodu pożaru, a dzisiaj rozkraczyła mi się lodówka.
Także piszę to pomiędzy stertami powoli rozmrażającego się jedzenia, za oknem ciągle + 30 C, trzeba modły wznosić cobyśmy na zatrucie pokarmowe już jutro całą rodzinką nie padli.
A nie donosiłam jeszcze, że w tym wszystkim gościmy 21 latkę z Polski.
Super dziewczyna, ale co z tego?





niedziela, 8 lipca 2012

Pogotowie

Miałam pisać o Paltrow, Miłoszewskim a tymczasem...telefon.
"Panią A właśnie zabrało pogotowie"
Kiedy jest się oddalonym o kilka stref czasowych od własnej matki, taka wiadomość urasta do rangi problemu międzynarodowego.
Trzymajcie kciuki...