poniedziałek, 5 grudnia 2011

Egzamin, czyli przekraczanie granicy

Zdawałam dzisiaj egazmin na obywatela.
Taka mała komedia amerykańska.
Pani egzaminator miała silniejszy akcent niż ja... z histori US się wykułam, także nie było silnych...
W sumie wszystko przypominało trochę przekraczanie granicy. Kapuściński kiedyś o tym świetnie napisał. Muszę poszukać tego tekstu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz