piątek, 14 października 2011

Czerwone zdrowie


Pieję do tych pyszności już od wiosny. Wspaniale porosły w dużych skrzynkach. Zbieramy niemalże codziennie, kroimy z cebulą, solą i pieprzem. Czasami , jak mam, dorzucam mozarellę. Miód w gębie...
Rok temu zamroziłam kilka paczuszek - zimą po rozmrożeniu ich aromat był niesamowity w porównaniu z puszkowanymi. Powinnam napisac, że tak naprawde nie da się porównać, zupełnie inne kategorie. I bez toksycznych wpływów puszki! W tym roku postanowiłam zawekować. Kupujemy ilości hurtowe na bazarku, sparzamy, obieramy ze skórki usuwając jednocześnie gniazda nasienne, wrzucam to nastepnie do dużego gara, dodaję trochę bazylii z ogródka, szybkie podgrzanie do momentu wrzenia i...do weków. 
Pisałam już o tym. 
Trudno będzie odzwyczaić K od jedzenia pomidorów przez rok cały. Bo przywykł był niestety do tego.
Jego uwielbiane to pomidory ze śmietaną. Móglby jeść codziennie. A za mną chodzi przyrządzenie zielonych, smażonych pomidorów. Dam znać jak wyszły...
Nniejszym postanowiłam jeść owoce i warzywa jedynie w sezonie. Skłoniła mnie do tego pewna książka. Ale o tym to już jutro (muszę się poprawić, pisać cześciej!).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz